Nagle poczułam jak moje ciało się telepie, jakby ktoś nim potrząsał, ale nikogo nie było w pobliżu.
Słyszę jak ktoś woła moje imię. Dźwięk jest przytłumiony, jakby wydobywał się z jakiejś studni.. Wszędzie robi się jasno, a ja czuję jak ktoś mnie uderzył w policzek. Łapię oddech i otwieram szeroko oczy...
-Beth!!- O tak. teraz słyszę wyraźnie... tylko gdzie ja jestem? Rozglądam się i znajduję się w moim pokoju.- Czyś ty kobieto oszalała do jasnej nędzy? Dzwonisz do mnie w środku nocy, że jesteś w parku, ktoś cię goni, ja jeżdżę szukam cała przerażona a ty sobie śpisz w najlepsze! Tak nie będziemy się bawić. Wstawaj, ale to już. - Ana, ściąga ze mnie kołdrę, a ja dalej nie wiem co się dzieję. Czyżby mi się to wszystko śniło? Ale to było takie realne... - Co się tak tępo gapisz? Masz zamiar mnie jeszcze ignorować?
-Anastasia...
- Nie Anastasiuj mi tu teraz! O jaką ja ci rumbę zrobię. Na śmierć mnie przestraszyłaś!
-Ale daj mi wytłumaczyć!- Chociaż nie mam pojęcia jak mam to zrobić, bo sama nic nie rozumiem z tego wszystkiego.
-Spokojnie, wytłumaczysz się, przyjdzie na to czas. Najpierw jedziemy na policję, byśmy mogły odkręcić twoje rzekome zaginięcie! Jaką z siebie kretynkę zrobiłam...
-Na po-policję?- Próbuję wydukać.
- Nie, do Świętego Mikołaja.
-Możesz przestać już?! Daj mi chwilę pomyśleć bo sama nie wiem co się dzieje. - Krzyczę na nią, Ana sztywnieje, jest zaskoczona moim wybuchem, ja również. Opadam na łóżko i chowam twarz w dłoniach. Przyjaciółka siada obok i obejmuje mnie. Siedzimy tak dłuższy czas. Próbuję dojść do tego co się właśnie działo.. Zadaje sobie pytania czy byłam w parku? Czy ktoś mnie gonił? I czy zadzwoniłam do Noah'a?
-Powiesz co się stało? - Ana, wymawia słowa prawie szeptem.
-Gdybym sama wiedziała co.
-Może najlepiej zacznij od początku..
-Miałam iść spać, ale zadzwonił ktoś do mnie i powiedział, że wie coś o śmierci mamy, więc pewnie jak się domyślasz ja głupia poszłam do parku, tam mieliśmy się spotkać. I słyszę jak dwóch facetów rozmawia ze sobą i mówili o mnie. Że coś mi zrobią, więc ja zaczęłam uciekać.. Przypomniałam sobie, że mam numer Noah'a, jest policjantem więc wydawało mi się, że najlepiej do niego dzwonić.. i mówię mu że jestem w parku i ktoś mnie goni a on zaczął krzyczeć.- Śmieje się gorzko.
-Nie Bethino...Ty zadzwoniłaś do mnie, mówiłaś coś nie wyraźnie, ale zrozumiałam właśnie, że mówisz coś o parku i o tym, że ktoś cię goni. I to ja krzyknęłam z przerażenia.- Anastasia wypowiada te słowa spokojnie ale też jakby ze strachem. Patrzy na mnie podejrzliwie. Przez chwilę czuję się jak wariatka.
-Przecież ja nawet nie zdążyłam zasnąć! Kładę się do łóżka i bum telefon, więc wstaje ubieram się i idę do parku. Więc gdyby miał to być sen, to kiedy?
-Beth, dzwoniłam do ciebie wczoraj, odebrałaś i nie można było się z tobą dogadać bo byłaś nachlana w trzy dupy. Rozłączyłam się a ty pewnie poszłaś spać. Po prostu rzeczywistość pomieszała ci się ze snem.- To jest logiczne. Jednak ja nie pamiętam bym w ogóle piła coś wczoraj.. ale pewnie tak musiało być. Tylko jakim cudem nie mam kaca?
-A co z kacem?
-Ty nigdy nie masz kaca.. i to wielu mężczyzn ci zazdrości.
-Masz rację. A ty tak na poważnie mówiłaś z tą policją?
-Z jaką policją? Ach .. niestety tak. Ubieraj się, musimy tam jechać...Co prawda powinno minąć 24 godziny, ale przekonałam ich że coś się z tobą stało i oni mi niestety uwierzyli i teraz musimy to odkręcić.
-Czekaj...nie musimy nigdzie iść.
-Co?
-Chwilka, zadzwonię do Noah'a.- Sięgam po telefon i wyszukuję nazwę "seks telefon". Ana patrzy na mnie dalej nie wiedząc o co mi chodzi. Ale ja się tym nie przejmuję i wciskam zieloną słuchawkę. Po czterech sygnałach słyszę znajomy głos.
-Halo?
-Noah? - Nie przemyślałam tego. Co ja mam powiedzieć? Och, to był jednak błąd.
-O proszę.. stęskniłaś się już, że na następny dzień dzwonisz? Ja wiem, że jestem jak świeża bułeczka i zaraz mnie nie ma, ale dla ciebie kotek znajdę czas.- Po mimo tego, że go nie widzę jestem pewna, że w tym momencie wychodzi uśmiech na jego twarzy. Co za kretyn!
- Widzę, że braku pewności ci nie brakuję. Nie martw się, ja dużo czasu ci nie zajmę. Chciałabym abyś anulował moje zaginięcie.
-Jakie zaginięcie?
-Zaszła pewna pomyłka i zostałam uznana za osobę zaginioną.. więc mógłbyś mi pomóc i po prostu to.. nie wiem jakąś usunąć, cokolwiek z tym zrobić?
-Ale to będzie Cię sporo kosztowało..
-Słucham?
-Tak,tak. Ale myślę, że kolacja w Faicco's Pork Store mi to wynagrodzi.- Wybrał najdroższą restaurację, on myśli, że ile moja pensja wynosi?! Jednak za nim mój mózg zdąży przetrawić tą wiadomość usta podjęły już decyzję.
-Dobrze.-Słyszę swój głos. Żadne dobrze, na kolacje, ja z nim? Nie ma mowy!
-Dobrze?- Noah też jest zszokowany. Jednak szybko się otrząsa i kontynuuje.- W takim razie w poniedziałek o 20-tej pod restauracją.
-Świetnie!- Po tych słowach wciskam czerwoną słuchawkę i rzucam telefon na łóżko.
- I co, załatwi to? - Ana ostrożnie pyta.
-Tak, ale muszę iść z nim na kolację.
-Gdzie?
-Do Faicco's Pork Store.- Odpowiadam ponuro.
-To super! Idziemy na zakupy.- Ana pociera ręce, jakby knuła chytry plan. Już się boję.
***
Najbardziej cieszę się z śnieżnobiałej sukienki z koronką, ma grube ramiączka, wcięcie w talii a od bioder sukienka jest rozkloszowana a długość sięga kolan. Jest idealna, niezbyt wyzywająca ale też nie jak zakonnica. Perfekcyjnie pasuję na kolacje w drogiej i ekskluzywnej restauracji. Od razu jak ją ujrzałam zakochałam się w niej. Jest prześliczna.
-Zobaczysz, ten policjant oszaleje na twoim punkcie! - Ana pała optymizmem w przeciwieństwie do mnie.
- Nie jestem pewna czy tego chce.
-Oj daj spokój! Widziałam go raz i nie możesz zaprzeczyć że jest jednym z najprzystojniejszych mężczyzn w tym mieście! I ty idziesz z nim na kolację, kobieto ty to masz szczęście. - Taak, szkoda tylko że jakoś nie doceniam tego szczęścia.
Gdy wychodzimy z galerii jest już 18-ta, ciepły wietrzyk muska nasze twarze, przebiega mnie dreszcz. Rozglądam się dookoła i widzę dzieci bawiące się na placu zabawach w berka, mają buzię roześmianą, życie beztroskie. Uśmiecham się do siebie, nie dawno sama takie miałam. Ale już nie i nigdy więcej nie będę takie miała.
Anastasia podwozi mnie pod dom, sięgam po papierowe torby z zakupami, ściskam przyjaciółkę na pożegnanie i opuszczam jej samochód. Ona odjeżdża a ja przyglądam się jeszcze chwilę za znikającym samochodem. Kieruję się w stronę drzwi i rozpoczynam poszukiwania klucza od domu w mojej torebce. Trwa to dłuższą chwilę zanim je znajduję i wchodzę do mieszkania. Zdejmuję szpilki, kurtkę i wchodzę do sypialni gdzie zostawiam zakupy. Rozglądam się po mieszkaniu i już wiem, że muszę wziąć się za porządki. Zaczynam od kuchni, wyrzucam zaschnięty chleb, opakowania po przyprawach a garnki i sztuczce wkładam do zmywarki. Wyciągam zmiotkę i zaczynam zmiatać okruchy z podłogi w jedną kupkę, którą zmiatam na szufelkę a jej zawartość wrzucam do śmietnika.
Zostaję mi jeszcze tylko umycie kuchenki, co zajmuję mi 20 minut. Spoglądam na zegarek jest parę minut po 19-tej. Jeszcze łazienka i salon. W salonie muszę pozbierać tylko swoje ciuchy i opakowania po chipsach, ciastkach, które zaraz lądują w śmietniku. Zaglądam jeszcze pod ławę i znajduję tam pustą butelkę szampana. Przypomina mi się mój sen i od razu dostaję dreszczy. Dalej nie mogę uwierzyć, że mój sen był snem. Wszystko co się działo, ten strach, serce które biło jak oszalałe..czułam to. Więc jakim sposobem jest to nie prawda? Alkohol nigdy nie mieszał mi w głowie, jednak zawsze musi być ten pierwszy raz, prawda? Ostatni raz spoglądam na butelkę i ją również wrzucam tam gdzie jej miejsce. W ten sposób mam już zapełniony śmietnik. Udaję się do łazienki, gdzie myję wannę, toaletę i lustro. Kiedy łazienka lśni czystością bez zastanowienia ściągam z siebie ciuchy, odkręcam wodę i zapełniam nią do połowy wannę. Relaksuję się, pozwalam by wszystkie mięśnie mogły się rozluźnić i odpocząć. Po dłuższej chwili kiedy jestem już umyta, wychodzę z wanny, okrywam się ręcznikiem i kieruję się w stronę szafy. Wyjmuję z niej dłuższy podkoszulek i zastanawiam czy wziąć spodenki, jednak od razu odrzucam tą myśl bo wiem, że będzie mi za gorącą. Przebieram się, zmywam ostatki makijażu i kładę się spać z myślą, że jutrzejszy dzień może się zaliczać do tych jednych z najlepszych jak i najgorszych. Jutro w końcu dowiem się czy awansowałam. I spotkam się z szanownym panem Rosenbergiem. Po mimo, że nie chce się przed sama sobą przyznać, nie mogę się doczekać spotkania z nim. I to mnie przeraża.
_________________________________________________________________________________
Przepraszam bardzo za tak długą nieobecność. Miałam egzaminy i troszkę stres dopadł.
Teraz jak jest troszkę wolnego to postaram się napisać tak z wyprzedzeniem abym mogła regularnie dodawać rozdziały ;)
A co do tego rozdziału.. to jakoś nie pałam do niego sympatią. Ostatnio nie miałam weny i jakiekolwiek zdanie wymagało ode mnie wielkiego wysiłku. Ale mam nadzieję, że nie jest jakoś bardzo tragiczny i przeszliście przez niego żywi :P
Jak pewnie zauważyliście zmieniłam sposób pisania. Ten rozdział był pisany w czasie teraźniejszym natomiast poprzednie pisałam w czasie przeszłym. I chciałabym spytać jak lepiej się Wam czyta? Bo mi jakoś do gustu przypadł czas teraźniejszy, ale to w jaki sposób będę pisać zależy i wyłącznie od was ;)
Chciałabym jeszcze tylko dodać, że po prawej stronie jest zakładka " wasze pomysły" zachęcam was serdecznie abyście tam weszli i jest wszystko napisane o co chodzi ;)
Teraz jak jest troszkę wolnego to postaram się napisać tak z wyprzedzeniem abym mogła regularnie dodawać rozdziały ;)
A co do tego rozdziału.. to jakoś nie pałam do niego sympatią. Ostatnio nie miałam weny i jakiekolwiek zdanie wymagało ode mnie wielkiego wysiłku. Ale mam nadzieję, że nie jest jakoś bardzo tragiczny i przeszliście przez niego żywi :P
Jak pewnie zauważyliście zmieniłam sposób pisania. Ten rozdział był pisany w czasie teraźniejszym natomiast poprzednie pisałam w czasie przeszłym. I chciałabym spytać jak lepiej się Wam czyta? Bo mi jakoś do gustu przypadł czas teraźniejszy, ale to w jaki sposób będę pisać zależy i wyłącznie od was ;)
Chciałabym jeszcze tylko dodać, że po prawej stronie jest zakładka " wasze pomysły" zachęcam was serdecznie abyście tam weszli i jest wszystko napisane o co chodzi ;)
Zachęcam również do komentowania, czytanie waszych komentarzy wywołuję na mojej twarzy szeroki uśmiech. Nie ważne czy jest to opinia pozytywna czy też negatywna, ważne że podzieliliście się swoim zdaniem ;)
Z mojej strony to wszystko, pozdrawiam :*